piątek, 13 czerwca 2014

Vampire Weekend: Jak bubel stał się legendą



Druga gra na podstawie systemu gier fabularnych Wampir: Maskarada.



Dawno, dawno temu istniała sobie firma Troika, która we współpracy z Activision postanowiła zrobić grę w oparciu o Świat Mroku. Projekt zdawał się być przeklęty nie tylko dlatego, że traktował o wampirach. Opóźnienia, problemy, a skutkiem tego wszystkiego było zbyt wczesne wypuszczenie gry, która okazała się tak niedopracowana i praktycznie niegrywalna, że był to gwóźdź do trumny Troiki. Jednakże na pomoc przyszli fani, dając Bloodlines nowe tchnienie. I tak bubel stał się legendą, a gra dorobiła się rzeszy oddanych fanów, którzy do dzisiaj mocno pracują nad zachowaniem jej przy (nie)życiu.


Tym razem mamy więcej wolności w kreowaniu bohatera, niż w Redemption. Do wyboru siedem Klanów, każdy z trzema Dyscyplinami, które możemy rozwijać do poziomu piątego. Do wyboru gra niewiastą bądź facetem, co nie zmienia nam za bardzo rozgrywki oprócz tego drobnego faktu, że 99% kobiet w grze jest bi, przez co kobieca postać zawsze znajdzie kogoś na przekąskę, a facet już będzie miał trudniej (czyżby ukryty seksizm???). Zaczynamy jako wampirze pisklątko, tak więc oczywiście każdy nami pomiata, a nasze umiejętności zbyt wyszukane nie są. Ale dajcie sobie chwile, a będziecie mogli rozszarpywać ludzi na strzępy, czy też, w przypadku Tremerów, rozsadzać ich od środka (Thaumaturgy rlz). Warto zaglądać wszędzie i rozmawiać z każdym, ale kto gra/ł w erpegi ten wie o tym doskonale. Gra oferuje kilkadziesiąt smaczków oraz misji pobocznych, które czynią rozgrywkę o wiele ciekawszym. Na pierwszy raz najlepiej wybrać jakiś 'cywilizowany' Klan, a dopiero potem brać się za Malkavianów, dla których sposób prowadzenia gry zmienia się niemal całkowicie, nie tylko ze względu na inny wygląd czcionki w dialogach. Natomiast granie Nosferatu podnosi poprzeczkę nieco wyżej, bo musimy chować swoją piękną inaczej facjatę przed niewinnymi śmiertelnikami, inaczej naruszenie Maskarady gwarantowane (ale i tak najlepsza jest kobieta, która na widok Nosferatu krzyczy OH SWEEET JESUS i mdleje :'') ).


Akcja rozgrywa się w Mieście Aniołów, kiedy to pewnego pięknego wieczoru wyruszamy zabawić się do jednego z klubów, spotykamy intrygującego znajomego/znajomą i lądujemy w obskurnym hoteliku. Wszystko fajnie, ale zamiast bólu głowy na drugi dzień, konsekwencje są o wiele poważniejsze. Umieramy, by narodzić się na nowo w zupełnie innej formie. Tyle, że tworzenie nowych wampirów bez zgody panującego Księcia jest surowo zakazane, przez co zarówno my, jak i nasz stwórca zostajemy schwytani niemal zaraz po przemianie. Nasz tatuś/mamusia kończy żywot na naszych oczach, jednakże nam jest darowane - wątpliwej wartości gest miłosierdzia, skoro od tego czasu jesteśmy chłopcem na posyłki każdego, kto stoi od nas wyżej w hierarchii, czyli po prostu wszystkich.

lokum Księcia - kto bogatemu zabroni
Spotykamy reprezentantów wszystkich Klanów Camarilli i nie tylko, przez co widzimy zróżnicowany obraz wampirzego społeczeństwa. Miasto tak duże, jak Los Angeles gwarantuje, że spotkamy kilka obozów politycznych. Bloodlines oferuje nam przede wszystkim Jedyną Słuszną Camarillę, której obecnie przewodzi Książę Sebastian LaCroix z Klanu Ventrue; Anarchistów z Ninesem Rodriguezem na czele (the hottest Anarch of all hot Anarchs); oraz Barona Hollywood, Isaaca Abramsa, który co prawda przypomina dobrego wujaszka, ale to tylko pozory. Mamy także Tremere Chantry, no a jakże, której przewodniczy Maximillian Strauss. Pod Hollywood swój bastion stworzyli Nosferatu, a do tego w to wszystko zostaje wmieszany Beckett, czyli najbardziej niezależny z niezależnych. Krążą też plotki, że w mieście czai się Sabat, ale kto tam może wiedzieć, czy to prawda...

Smiling Jack i jego urocze teksty
Miasto tętni życiem. Po ulicach przechadzają się przechodnie, możemy wpaść z wizytą do Elizjum, potańczyć w klubie muzycznym, uwodzić piękne (i mniej) panie, a w naszym przytulnym lokum można zrelaksować się i pooglądać telewizję lub posłuchać nocnej audycji radiowej. Swoją drogą - warto oglądać telewizję. Te niepokojące newsy są zapowiedzą czegoś o wiele większego, co niebawem zdarzy się w Świecie Mroku. Ponadto, warto posłuchać o wyczynach 'nieznanego sprawcy', którym jesteśmy oczywiście my, a o którym trąbią w wiadomościach (fejm się zgadza). Natomiast do Deb of Night prowadzącej nocny program radiowy, dzwonią najczęściej kompletne no-life'y opowiadające o teoriach spiskowych, ale niekiedy może zadzwonić ktoś wieszczący nadejście Gehenny. Ludzie myślą, że świr, ale my chyba wiemy lepiej.

Dyscypliny w akcji
Oprawa dźwiękowa jest świetna. Aktorzy spisali się znakomicie, dają każdej postaci tchnienie (nie)życia. Gwarantuję, że teksty w wykonaniu Księcia, Becketta czy Damsel każdy zapamięta na długo. Aż czasem trudno uwierzyć, że jeden człowiek podkładał głos dwóm kompletnie innym osobnikom (vide: Beckett & Gimble). Wypada także wspomnieć o mimice twarzy, która jest po prostu świetna. Zwracając uwagę na to, czy dana postać patrzy na nas, czy niby przypadkowo zerka w bok, od razu można rozpoznać, czy kłamie i tym samym wybrać odpowiednią opcję dialogową. Miało być o muzyce, ale trzeba napomknąć o dialogach w grze - cudo. Chcesz być ostatnim łomem i nienawidzić wszystkich po równo? Załatwione. Chcesz być tak słodki, że ludzie będę dostawać próchnicy? Są też i takie dialogi. Od tego, jak będziesz zwracać się do innych, zależy twoje (nie)życie, tak więc drobna rada - nie bądź dupkiem. Możesz nienawidzić Księcia, ale podlizywanie się mu bardzo się opłaca, bo kto, jak nie on, ufunduje luksusowe mieszkanko i będzie wypłacać kieszonkowe, jeśli jego ulubiony żołnierzyk dobrze spisze się na misji?
Ale wracając do muzyki. Miodność wpadających w ucho dźwięków w każdej lokacji, do tego możemy odwiedzić kluby, w których serwowane są takie kawałki, jak "Swamped" Lacuna Coil, czy "Cain" Tiamatu. Dodatkowo, Dyscypliny mają swój własny zestaw dźwięków i animacji, z czego najlepiej prezentuje się Taumaturgia i jej moce gotujące krew w żyłach (dosłownie!). Przy okazji warto wspomnieć, że praktycznie każdy problem da się rozwiązać na kilka sposobów, można niszczyć wszystko na swojej drodze, wyłgać się kłamstwem albo zakraść niezauważenie tylną drogą.

Swoją drogą, tak, gdzieś w połowie gry Tremerzy robią się przepakowani. Ale jeśli mam być szczera, to zupełnie nie przeszkadza to w rozgrywce, a nawet bardzo ją urozmaica, IMHO.

Tremere represent!
Bloodlines należy do canonu oWoDa, acz nie występuje tu za wiele NPCów znanych z kart podręczników (Smiling Jack, Beckett). O tym, co działo się w LA po zakończeniu gry można poczytać w Time of Judgement, czyli finalnej powieści do Wampira Maskarady, której bohaterem jest, nomen omen, Beckett. Czyli: tak, LaCroix jest Księciem LA w 2004 roku, Strauss przewodzi Tremerom, a oprócz MacNielsów w okolicy jest także druga grupa Anarchistów pod wodzą Ninesa. Aż miło być udziałem czegoś większego, Bloodlines daje nam szansę uczestniczenie w tworzeniu canonu oWoDa. *łzy w oczach*


Sekretem długowieczności są fani. Do dnia dzisiejszego powstają dodatki do gry, która ukazała się DZIESIĘĆ lat temu. Aktualnie wypuszczony został patch 9.0. Jeśli chcemy czegoś więcej, instalujemy jeden z trzech modów, a są to:
1. Clan Quest Mod - dodatkowe questy dla każdego Klanu; zdecydowana większość jest dobrze przemyślana, ale zdarzają się niestety te zupełnie bez sensu (np. ten dla Klanu Brujah, w którym możemy zabić jednego z przywódców politycznych miasta, a który na dobrą sprawę może nam b. pomóc w naszym pełnym boleści (nie)życiu); do gry zostają wprowadzeni nowi NPCs, w tym także wampiry z Klanu Lasombra, o których w oryginalnej grze ani widu;
2. Camarilla Edition - zasmakuj bycia nieumarłym jeszcze bardziej, niż w standardowej edycji Bloodlines; urozmaicona rozgrywka, naprawione bugi, dodane nowe zasady, jak choćby utrata punktów krwi co jakiś czas zmuszająca do częstszego posilania się;
3. Final Nights - dodatek będący klasą sam w sobie; nowe Klany (w tym Setyci, czy diabelscy Baali), nowe Dyscypliny z nowymi efektami, nowe skórki, możliwości, opcje dialogowe; coś pięknego.
Zające ćwierkają, że w przygotowaniu jest Antitribu Mod, który da nam szansę zakosztowania tych nieco bardziej spaczonych wersji Klanów (vide: Toreadorzy antitribu i ich fascynacja cierpieniem). Mało tego, istnieje fanowska grupa pracująca nad przeniesieniem Bloodlines na lepszy silnik graficzny. Słowa nie opiszą, jak wiele zrobili dla tej gry fani. Fandom nadal aktywnie tworzy, a na portalach typu tumblr czy deviantart zawsze można znaleźć coś nowego, jak chociażby fanarty.

Gameplay'e można obejrzeć na youtube, jest ich multum. Od siebie polecam Cry'a (fem Malk), a przede wszystkim gameplay, który popełnił darkchiron (male Malk). Ale najlepiej jest oczywiście zagrać samemu.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz